Boże Narodzenie w Katalonii
Boże Narodzenie w Katalonii jest troszkę inne niż w Polsce. Katalończycy mają swoje specyficzne tradycje, jak choćby srająca figurka Caganer, czy pieniek Cagatió wydalający słodycze. Jednych śmieszą, drugich pewnie zniesmaczą, niemniej jednak są bardzo ciekawe. Przyjrzymy się też suto nakrytym w tym czasie stołom w katalońskich domach. Gotowi? Zapraszam na święta do Barcelony.
Jarmarki Bożonarodzeniowe
Pod koniec listopada startują w Barcelonie jarmarki bożonarodzeniowe. Przyznam, że na pierwszy rzut oka zaskoczyły mnie dwa tradycyjne produkty w Katalonii. Oprócz choinek, dekoracji świątecznych, wyrobów rękodzielniczych, szopek, figurek, znajdziecie tu bowiem Caga Tío i figurę Caganera. I jedno i drugi jest związane z …kupą, ale o tym za chwilę.

Największą popularnością cieszy się Jarmark św. Łucji (la Fira de Santa Llúcia) przy Katedrze św. Eulalii. Jest to najstarszy tego typu jarmark w Katalonii, organizowany jest bowiem od 1786 r. Polecam też bardzo Fira de Reis a la Gran Via, która odbywa się od 1877 r. i Fira de Nadal de la Sagrada Família.
Tío de Nadal, zwany również Cagatió
Do tej pory pamiętam moją minę, jak poszłam pierwszy raz na jarmark koło katedry św. Eulalii i zobaczyłam przykryte kocykiem pieńki z wymalowaną buzią i z katalońską czapką. „Ale o co chodzi?”, spytałam znajomych katalończyków.

Otóż, zgodnie z panującą tu tradycją, począwszy od 8 grudnia, czyli Święta Niepokalanego Poczęcia, dzieci powinny dawać pieńkowi kolację przed snem. Ma na sobie kocyk, żeby się nie przeziębił. W Wigilię Bożego Narodzenia dzieci zbierają się wokół Cagatió i uderzają go mocno kijkami, by ułatwić mu proces trawienia i wydalenia słodyczy. Śpiewają wtedy następującą piosenkę:
„Cagatió, tió de Nadal / No caguis arengades, que són salades / Caga torrons, que són més bons!”
Co po polsku brzmi mniej więcej tak:
“Rób kupę tió, pieńku bożonarodzeniowy/ Nie sraj sardynek, są słone / Sraj turrony, są smaczniejsze.”
Jest z resztą kilka wersji tej piosenki, posłuchajcie jej np. tutaj:
Grzeczne dzieci dostają od pieńka czekoladki i cukierki, a ostatnio nawet małe zabawki, choć tradycyjnie przynoszą je tu 6 stycznia Trzej Królowie. Dzieci, które źle zachowywały się przez cały rok, mogą otrzymać zamiast słodyczy węgiel.
Skąd się wzięła ta tradycja? Teorii jest wiele, według jednej wynikła z potrzeby ogrzewania domostw w tych zimnych dniach. Wrzucało się do kominka pieniek, wtedy jeszcze bez buzi i czapki. Rodzinka zbierała się wokół ciepłego kominka i dzieci dostawały słodycze. Z czasem w domach pojawiły się grzejniki i piece gazowe i pieńki stały się po prostu częścią dekoracji świątecznej. Tradycję tę kultywuje się nie tylko w domach, ale i w publicznych katalońskich szkołach. Zwłaszcza maluchy są bardzo podekscytowane podczas śpiewów i zabaw z pieńkiem.
Caganer
Figurka Caganera to przynajmniej dla mnie najbardziej zaskakący element podczas świąt Bożego Narodzenia w Katalonii. Jak widzicie, przedstawia kucającego człowieka ze spuszczonymi spodniami w trakcie robienia kupy. Postać tę wstawia się tutaj do szopek. Ukrywa się ją za jakimś drzewkiem, czy mostkiem. Tradycja ta pochodzi z baroku i choć dla wielu z nas jest dość kontrowersyjna, ma przynieść szczęście. Jego odchody są nawozem na nowy rok pełen szczęścia.

Oprócz figurek ubranych w tradycyjne katalońskie stroje, hitem ostatnich lat stały się srające figurki znanych polityków, piłkarzy, aktorów itp. Tak, tak…Znajdziecie tu Donalda Trumpa, Angelę Merkel, Królową Elżbietę II, czy Leo Messsiego. Co ciekawe, Caganerów produkuje tylko jedna firma, mająca siedzibę niedaleko Girony. Wybór jest ogromny, spójrzcie na ich stronę: https://www.caganer.com
Królowa Elżbieta II Leo Messi
Zgodnie ze świąteczną tradycją w każdym domu w Katalonii powinien się znaleźć conajmniej jeden Caganer.
El pessebre, czyli bożonarodzeniowa szopka
W katalońskich domach znacznie częściej niż choinkę można znaleźć bożonarodzeniową szopkę z figurkami Maryi, Józefa, dzieciątka Jesus, pasterzami, trzema królami, wspomnianym wcześniej caganerem i zwierzętami.
Każdego roku można podziwiać wiele szopek rozsianych po całej Barcelonie, np. na Plaza de Sant Jaume, w Katedrze Świętej Eulalii, w el Museo Frederic Marès, kościołach itd. Od 1921 r. działa w Barcelonie nawet Associació de Pessebristes de Barcelona, czyli stowarzyszenie skupiające artystów tworzących te piękne dzieła.
W ostatnich latach coraz popularniejsze staje się ustawianie w miastach „żywych” szopek. W 2019 r. w Barcelonie było ich kilka. To naprawdę duże przedsięwzięcia. Wyobraźcie sobie, że w szopce w ogrodach Los jardines de los Drets Humans brało udział aż 250 osób i odtworzyli oni 30 scen z życia Jezusa.
La Carassa de Nadal
Tego wielkogłowego giganta możecie spotkać m. in. w niektóre dni na Jarmarku św. Łucji przy Katedrze św. Eulalii. Olbrzym „pochodzi” z plemienia Saracenów, Arabów z północno-zachodniej Arabii i półwyspu Synaj. Wypluwa dzieciom cukierki przez buzię i porusza się na kołach.
Tu możecie zobaczyć całą zabawę:
Els Pastorets, czyli jasełka
Przedstawienia te pokazują sceny narodzin Jezusa i dyskusje między aniołami i demonami. Są popularne nie tylko w szkołach, ale też i w teatrach dla szerszej publiczności.
Nochebuena (24 grudnia)
Jeśli chodzi o Katalonię, nie było tu kiedyś zwyczaju organizować wielkich kolacji wigilijnych. Zmieniło się to trochę w ciągu ostatnich 40 lat wraz z napływem ludzi z innych regionów kraju i obcokrajowców do Katalonii. Obchodzi się tu bardziej pierwszy i drugi dzień świąt.
Wracając do 24 grudnia, tak jak wspomniałam wyżej, dzieci nie czekają tu na Mikołaja, gwiazdora itp., lecz dostają słodycze od Cagatió. Wiele rodzin ma też w domu szopki z caganerem. Nie ma tu jak w Polsce składania sobie życzeń i dzielenia się opłatkiem ani tradycji dwunastu potraw. Kolacja zaczyna się tu później niż u nas, ok. 21:00. Na stole znajdziecie np. Pollo del Prat (pieczonego kurczaka), ryby i słodkości takie jak turrony (rodzaj nugatu) czy polvorones (migdałowe kruche ciasteczka). I do tego butelka Cavy, czyli musującego wina z Katalonii.
Navidad (25 grudnia)
To typowy dzień spędzony na leniuchowaniu i jedzeniu w gronie rodziny. Jeśli chodzi o obiad, to na stołach bardzo często gości tu escudella de galets, czyli zupa z makaronem, z kilku rodzajów mięsa i warzyw. Serwowana jest często z czerwonym winem i ciepłym chlebem. Tę potrawę jada się w Katalonii przez cały rok od około tysiąca lat, ale najbardziej właśnie podczas podczas Bożego Narodzenia! A po obiedzie znów czas na słodycze.
San Esteban (26 grudnia)
To kolejny dzień z rodziną, szczególnie tą, z którą nie było nam dane spotkać się we wcześniejszych dniach. Na stołach królują canelones de San Esteban, czyli danie z makaronu zwiniętego w cylindryczny kształt nadziewanego różnościami, np. mięsem, czy warzywami i zalanego sosem beszamelowym.
Która z tradycji zaskoczyła Was najbardziej? Podzielcie się swoimi wrażeniami.
Ja w tym roku postanowiłam przemycić niektóre zwyczaje do Polski i spakowałam do walizki małego srającego pieńka Cagatió dla rodziców i kilka turronów.
Jeśli zdarzy się Wam pobyt w Barcelonie w okresie świąt Bożego Narodzenia polecam też:
- Zrobić sobie spacer ulicami Barcelony, zwłaszcza w okolicach Passeig de Gracia, Plaza Cataluña, Las Ramblas, czy w okolicach Katedry św. Eulalii.



- Wziąć udział w Loteria de Navidad, czyli hiszpańskiej loterii światecznej. Organizowana jest od 1812 r. Losowanie odbywa się 22 grudnia w Madrycie i jest tu naprawdę ważnym wydarzeniem. Trwa wiele godzin i transmitowane jest w telewizji. Ze względu na wartość nagród uważana jest za największą loterię na świecie. W 2020 r. do podziału było 2.408 mln euro, a nagroda główna (El Gordo) to 4 mln euro.
Interesuje Cię styl życia w Katalonii? Tradycje w tym regionie? Jeli tak, nie możesz również przegapić artykułu o El Día de Sant Jordi, czyli katalońskich walentynkach.
Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, zachęcam do zapisania się do newslettera. Posiadam również konto na Instagramie i stronę na Facebooku.